2015/03/20

Weneckie myszy i kalosze


Deszcz. Kiedy pada, mimo, że zapowiedziany z dwudniowym wyprzedzeniem, wydaje się zaskakiwać wszystkich, zwłaszcza turystów, którym moczy wycieczkę. W oddali straszą grzmoty, chociaż z ich przytłumionego porykiwania można wydedukować, że nie zamierzają się zbliżać w nasza stronę. Woda cieknie uliczkami, które ze względu na niewielką ich szerokość wydają się nią wypełniać. Całe miasto sprawia wrażenie statku zatapianego od góry, które dziwnym trafem nie kołysze się tylko chlupocze.  Gapię się tak na brzeg ukryta pod parasolem i czuję dziwne podniecenie na myśl, co by się stało, gdyby rzeczywiście woda z chodników zrównała się z tą z kanałów.

2015/03/10

Bolonia (nie)banalnie


Za co można lubić Bolonię? Usłyszałam raz, że jest średniowieczna. Cóż, cechą starych miast, i w pewnym sensie ich zaleta jest to, że pamiętają ponure, odległe czasy, w których można przeglądać się jak w lustrze zaglądając w ciemne zaułki. Bolonia nie jest romantyczna, ani modna, na pierwszy rzut oka z niczym nam się nie kojarzy, urokliwsza wydaje się w pełnym słońcu, kiedy nigdzie się nam nie śpieszy, choć niektórzy twierdzą też, że nocą zwłaszcza w okresie świąt.